Dzień dobry 🙂
Jak wiecie, zostałam jakiś czas temu testerką sterylizatora parowego marki Canpol. Recenzję mogłam wystawić tak naprawdę po pierwszym dniu, ale najpierw jakieś choróbsko dopadło synka, potem męża a na koniec mnie. Tak więc, wpis poświęcony temu wspaniałemu urządzeniu pojawia się dopiero dzisiaj w tak zwanym deadlinie 😉
Bez owijania w bawełnę, w krótkich żołnierskich słowach przechodzę do działania!
WIELKOŚĆ
Sterylizator jest duży. Mieści naprawdę wiele przedmiotów. Za jednym zamachem można tam wpakować butelki, smoczki, pojemniki na żywność i jeszcze będzie miejsce. Zajmuje dużo powierzchni na blacie w kuchni to fakt, ale zaoszczędza nam wiele czasu.Wcześniej, jako osoba nie posiadająca takiego wynalazku, wszystko sterylizowałam w garnku wrzątkiem. Garnek też zajmował bardzo dużo miejsca 😉 a czasu i pracy wkładałam w to dużo więcej.
WYGODA
Urządzenie jest wygodne i bardzo proste w obsłudze. Sterylizator posiada trzy tacki, każda do innego sprzętu dziecięcego. Dzięki temu, można w nim jednocześnie wyparzyć aż do sześciu butelek. Pojemnik na wodę, zlokalizowany jest na dnie urządzenia. Tacki posiadają uchwyt, za który wyciągamy je jednocześnie i możemy bez trudu uzupełnić wodę. Wody potrzeba niewiele – 100ml. Tak samo wygodne jest czyszczenie urządzenia. Na dnie zlokalizowany jest zbiorniczek na zanieczyszczenia, wyjmujemy go jednym ruchem i gotowe. Jeżeli chodzi o wygodę to daję mocne 10, bo nawet mnie, osobie z krzywymi paluchami, obsługa tego urządzenia nie sprawia żadnych trudności. W zestawie są również szczypce, dzięki którym nie poparzymy sobie dłoni.
CZAS
Urządzenie działa 12 min. Jak dla mnie to bardzo krótki czas, profesjonalnego sterylizowania. Dzięki konstrukcji urządzenia, para wodna otula wszystko co wsadzimy do środka i jest to namacalne i widzialne po zakończonej pracy 🙂
GŁOŚNOŚĆ
Tego sterylizatora w ogóle nie słychać! Włączamy go za pomocą przycisku z przodu i wracamy do swoich obowiązków. Jedna “runda” trwa 12 minut, podczas których wydobywa się z urządzenia łagodny szum, który może uśpić. Po zakończonej pracy usłyszymy trzy sygnały dźwiękowe i urządzenie samo się wyłączy. Jest to wygoda i ulga dla uszu 😉
BRAK ŚRODKÓW CHEMICZNYCH
Do sterylizatora nie musimy używać żadnych środków chemicznych. Czyszczenie następuje tylko za pomocą pary wodnej. Jak dla mnie to duży plus.
PODSUMOWANIE
Jak zapewne wiecie, Jaś nie jada z butelki. No takie dziecko się trafiło. Z tego powodu miałam pewne obawy, czy ten sterylizator do czegoś mi się przyda. Oj uwierzcie, wykorzystuję go bardzo często. Sprawa pierwsza to laktator. Do tej pory musiałam ciągle go gotować. Poparzone ręce, narozlewana woda to był codzienny punkt mojego harmonogramu. To samo smoczki, łyżeczki czy miseczki. No przecież nie tylko butelki należy sterylizować. Posiadanie takiego urządzenia to bardzo duża oszczędność czasu i swojej pracy. Jego łatwość obsługi to już w ogóle hit nad hity. To jest minuta naszej pracy – resztę robi on. I o to chodzi prawda? Czy mogłabym go z czystym sercem polecić?
TAK ZDECYDOWANIE TAK
Po miesiącu użytkowania tego sterylizatora nie stwierdzam jego wad.
Czy kupiłabym taki?
Tak!
Ocena 10/10
Miłego dnia 🙂
Jeśli spodobał Ci się ten wpis to będę bardzo wdzięczna, gdy polajkujesz wpis na moim fanpejdżu, wpadniesz na instagrama lub polubisz