Czy słyszeliście kiedyś nazwę rośliny psiankowate? Jeśli tak, to super. Jeśli nie, to nic w tym złego. Ja o istnieniu tego typu warzyw i owoców dowiedziałam się całkiem niedawno. Chociaż nie, o istnieniu tych produktów dowiedziałam się dawno temu tylko nie wiedziałam, że one się tak nazywają! Psiankowate to że od psów, czy co za ciort?! I czy przy chorych stawach powinno się je jeść? Czemu w ogóle o tym piszę? W swoim czasie wyjawię prawdę 😉 Mam też dla Ciebie wyzwanie, podejmiesz w ciemno? Jeśli nie, musisz wytrwać do końca artykułu 🙂
Dieta eliminacyjna – nie jem nic
Jak już pisałam tutaj. karmię Jasia piersią. W związku z tym i z moją chorobą mam, ograniczoną możliwość leczenia farmakologicznego. O tym jakich produktów nie jadam pisałam już w innym poście http://kamciamamcia.pl/2017/12/02/dieta-zmieniajaca-rysy-twarzy-i-samopoczucie-zajrzyj-i-sprawdz/ teraz przyszła pora na aktualizację. Do grona mleka, glutenu, mięsa wołowego i ziemniaków doszły pomidory, papryka, jagody. Zapytacie dlaczego? Bo po zjedzeniu mnie boli. Myślę, że mogłam do tego dotrzeć dzięki nie zażywaniu silnych leków. Trzymając moją chorobę na pół gwizdka, jestem w stanie wyłapać takie oto sytuacje przyczynowo-skutkowe. Ja po prostu nie za bardzo wsłuchuję się w swój organizm i dlatego taka ze mnie ciapa. A Ty, jak się tak głębiej zastanowisz, nie widzisz u siebie spadku formy po określonych posiłkach/ produktach?
Czy pomidory są zdrowe, powinno się je jeść często i dużo? Według mnie, owszem! Ba, ja się do tej zasady całe życie stosowałam. I tutaj kubeł zimnej wody – przy RZS (między innymi) nie zaleca się jeść pomidorów! Zawierają solaninę, która może powodować sztywność mięśni szkieletowych oraz sprzyjać stanom zapalnym. Uwierzcie mi, ja też przeżyłam szok.
Z ziemniakami, papryką, bakłażanami sprawa stoi podobnie. Nie zaleca się spożywania tych produktów, gdyż nieszczęsna solanina grasuje. Czytałam gdzieś, że jeżeli chodzi o ziemniaki to znajduje się ona pod skórą, więc należy grubiej takiego ziemniaka obrać, ale nie wiem na ile to prawda.
I to są właśnie rośliny psiankowate.
Jako, że biologiem nie jestem, to odeślę Was do wikipedi .https://pl.wikipedia.org/wiki/Psiankowate
Ja od siebie dodam, że jest ich dużo, baaardzo dużo i należy do nich np. nikotyna. Są też uzależniające jak cukier.
Ja już widzę, jak część z Was puka się w głowę, część zamyka stronę a jeszcze inna część myśli “no nie da się bez tego żyć”. Ja Wam powiem, że się da i to rewelacyjnie. Nie uważam też, że każdy powinien odstawić te same produkty bo odgórnie wiadomo, że tego nie wolno jeść i koniec kropka. Mam wrażenie, że te mechanizmy działają zupełnie inaczej.
Każdy z nas na jedne substancje reaguje dobrze, na inne słabo a na następne obojętnie. Takie są fakty, może to dotyczyć choćby leków przeciwbólowych – na mnie działa paracetamol a na siostrę ibuprom. Więc czemu nie może to dotyczyć jedzenia? Wiele osób ma nietolerancję laktozy, glutenu czy też skazę białkową. To też są fakty. Wiele, oznacza jakiś procent społeczeństwa, teoretycznie więc większość jest zdrowa i może wszystko jeść. To mi się jednak nie zgadza z życiowym doświadczeniem co do jedzenia wszystkiego przez wszystkich.
Jak to jest z Tobą?
Czy wsłuchałeś się kiedyś w swój organizm? Czy zauważyłeś gorsze samopoczucie po glutenie czy po mleku, po papryce czy serze? Tyle się dzieje, że nie zawsze jesteśmy w stanie wyciągnąć odpowiednie wnioski i dodać dwa do dwóch. Chyba że to tylko ja jestem takim nieogarem 😉 Jeśli masz problem ze stawami, z tarczycą czy z jakąś chorobą autoimmunologiczną, proponuję Ci wyzwanie.
Przez 30 dni nie jedz glutenu, mleka i psiankowatych. Niewykonalne powiesz? Niestety zaprzeczę. Jest wykonalne robienie śniadań, obiadów i kolacji w trzech różnych wersjach (syn, mąż i ja) będąc pracującą mamą niemowlaka. Wymaga to dobrej logistyki i współpracy, ale jest wykonalne. Niewątpliwym efektem ubocznym jest oszczędność – nie da rady zjeść czegoś na mieście. Znalezienie żywności przetworzonej bez któregoś “zakazanego” składnika to niezła gimnastyka! Nagle okazało się, że wszystko ma mleko lub gluten. Drugi efekt uboczny to poprawa wagi (-10kg), cery, paznokci i włosów. Świadome jedzenie i dobieranie składników jest mega ważne dla naszego organizmu. Jesteś tym co jesz nabrało dla mnie sensu, może i Ty dasz się przekonać? Po 30 dniach oceń swoje samopoczucie, oceń swój stan. Jeżeli czujesz się lepiej, to wprowadzaj pojedynczo to co wcześniej odstawiłeś/łaś tak aby dotrzeć do tego co Ci szkodzi.
Jak to było ze mną?
Odstawiłam mleko, gluten i mięso od tak. Powiedziałam sobie jak nie spróbujesz to się nie dowiesz, a może coś w tym jest i RZS da Ci spokój? Dał. Jest o niebo lepiej. Są gorsze dni ale to nie to co kiedyś. A po wykluczeniu pomidorów, papryki i ziemniaków jest rewelacja. Wiecie kiedy łapią mnie bóle? Jak niechcący zjem coś “złego” i tylko wtedy. Wsłuchałam się w siebie i jak narazie wygrywam.
A jak wygląda Twoja historia? Co myślisz o takich dietach?
Koniecznie daj mi znać w komentarzu.
Miłego dnia 🙂