Od około dwóch tygodni, jestem posiadaczką ekspresu do kawy firmy Philips. Konkretnie modelu Phipils Latte Go 5000. Jestem kawoholiczką maniakalną, więc taki ekspres powinien być dla mnie spełnieniem marzeń. I właśnie o tym chciałam Wam dzisiaj opowiedzieć. Czy rzeczywiście tak jest i czy warto mieć takie cudeńko w swojej kuchni.
Z racji mojej choroby (RZS) bardzo cenię proste i łatwe rozwiązania. Często, rano wyzwaniem dla mnie jest podnieść kubek z kawą a co dopiero mówić o zrobieniu tej kawy. Bywały poranki, podczas których nie piłam kawy bo nie byłam w stanie jej zrobić. Takie życie chorych na rzs. Teraz to już przeszłość. Zrobienie kawy w tym ekspresie jest dziecinnie łatwe. Jeden przycisk i małe espresso gotowe. Idealne dla moich bolących rąk. Wypijam jeden łyk i jestem gotowa na podbój świata. Nie ściemniam tutaj ani trochę. Uzupełnienie wody czy ziarenek kawy też nie stanowią dla mnie problemu (chociaż zawsze staram się sprawdzać stan wieczorem, abym rano nie musiała tych moich krzywych palców nadwyrężać;).
Obsługa – bajecznie prosta
Nie tylko espresso robi się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Ekspres potrafi stworzyć 6 różnych kaw. Mój mąż ma zupełnie inne podniebienie niż ja. Kawę też lubimy inną. Nie ma to żadnego znaczenia, gdyż funkcja MEMO zapamiętuje nasze preferencje. Bajka.
Latte i cappuccino czy są smaczne?
System spieniania mleka jest spełnieniem moich marzeń. Serio. Jak wiecie, mam alergię na białko mleka krowiego. I nie jest to żadne widzimisie, ja po prostu nie mogę wypić nawet kropli. W przeciwnym razie mam turbo bóle stawów, na które nie pomagają żadne leki. Oczywiste więc, że wystrzegam się mleka jak mogę. Od momentu, gdy po wypiciu kawy (z mlekiem sojowym) w kawiarni dostałam bóli kolana (w ciąży) nie pijam już kaw z mlekiem na mieście. Nigdy. Bo się boję, że znowu gdzieś zaplącze się mleko i będę cierpieć. Do rzeczy.
System spieniania mleka – żadnych rurek!
System spieniania mleka jest mega prosty w obsłudze, czyszczeniu. Można przechowywać mleko w pojemniku w lodówce! Odczepia się jednym prostym ruchem. I to jest wszystko ważne z punktu widzenia mojej choroby. Z aspektu smakowego, to jest druga petarda! Kawa latte czy cappuccino smakuje niesamowicie. Spieniona pianka jest jak chmurka w letni dzień. Zakochałam się w tym smaku. A jeszcze bardziej kocham brak rurek 😉
Moc kawy
To jest chyba moja ulubiona opcja. Można ustawić pięć różnych mocy kawy. Rano robię sobie najmocniejszą, a wieczorem najsłabszą. W ciągu dnia to nie ma reguły 😉 To jest piękne. Robiąc kawę ręcznie lub z ekspresu na kapsułki nie miałam takiej możliwości. I bardzo nad tym ubolewałam. PRzy ilości kaw wypijanych dziennie jest to dla mnie mega istotna sprawa, aby kontrolować ilość kofeiny.
Rozmiar i wygląd.
Ekspres jest piękny, w rożnych wariantach kolorystycznych. Ja mam biały i go uwielbiam. Jest też dosyć niewielki co również jest jego ogromną zaletą. Nie zajmuje dużo miejsca co jest dla mnie ważne, bo kuchnię mam dosyć małego metrażu.
Podsumowując.
Polecam go!!! Jest rewelacyjny.
Myślę, że zalet ma jeszcze więcej. Ja przedstawiłam Wam te najważniejsze.
Wady?
Nie zauważyłam żadnych 🙂