
Jak urządzić roczek i nie zbankrutować?
Roczek
Moje dziecko skończyło już rok. Oprócz oczywiście wielkiej radości, dumy i przemyśleń pozostaje kwestia wyprawienia urodzin. Roczek. Powiem Wam, że nie jest to takie łatwe jak się wydaje i każda matka stojąca przed tym wydarzeniem łapie się za głowę.
Co, jak, gdzie, za ile, kiedy.
Te i inne pytania spędzają nam sen z powiek już miesiąc przed tą jakże ważną datą.
Nasz roczek jest już za nami. Impreza udała się wielce. Goście bawili się świetnie, jubilat również z dumą i z powagą godną pierwszoroczniaka przyjął ten dzień nad wyraz łaskawie. Nawet drzemka się trafiła, co jest luksusem przy tak wielu atrakcjach.
W związku z tym, oraz wieloma pytaniami na instagramie, postanowiłam pokazać Wam jak zorganizować roczek dziecka samemu. Jak sprawić, żeby impreza udała się i jednocześnie nie wydać milionów monet na ten cel.
Co jest ważne?
1. Wybór miejsca
Tutaj możemy zdecydować się na restaurację, dom, salę zabaw lub, jeśli ktoś posiada, to działkę (szczególnie w lato ;). Brałam pod uwagę wszystkie opcje, wygrała działka. Gdyby pogoda nie dopisała, impreza zostałaby przeniesiona do domu. Czemu taka decyzja?
Restauracja to był dla mnie zbyt duży koszt, sala zabaw również. W grę wchodziło tylko mieszkanie lub działka. Tutaj do ostatniego dnia wybór wisiał na włosku, ze względu na pogodę.
Rachunek : za darmo
2. Dekoracje
I tutaj przepadłam. Przecież tego jest milion! W misie, ptaszki, pieski, strażaka sama, kółeczka, kwadraciki, w lamy, w koty i mogę tak pisać i pisać. Są świetne strony z dekoracjami, które proponują gotowe zestawy, wszystko jest pięknie przygotowane i strona tak naprawdę robi wszystko za Ciebie. Cena jest odpowiednio powiększona i wrzucając do koszyka kilka balonów, obrusów, kubeczków i innych przedmiotów wyszło 400 zł!!! Dramat. Złapałam się za głowę! A gdzie tort, a gdzie prezenty, a gdzie jedzenie które należy położyć na tych talerzykach. No nie! Nie jestem aż tak zamożna. A nawet gdybym była, uważam, że jest to przesadą. Nawet moja rozrzutność ma swoje granice 😉
Z pomocą przyszło mi allegro. Znalazłam tam wiele wspaniałych dekoracji. Było wszystko czego szukałam a nawet kilka produktów więcej. Zakupiłam: obrusy, talerzyki, kubeczki, słomki, balony (dużo balonów), balon jedynkę, metrowy balon z konfetti, rekwizyty do fotobudki, girlanda „happy birthday”, girlandę w trójkąty, rozety, serwetki, konfetti, korona dla Jasia i body urodzinowe.
Dodatkowo zdecydowałam się na zakup butli z helem aby napompować balony. Cena to 70 zł
Rachunek : 220 zł.
Jest różnica co? Sam proces zamawiania i decydowania był trochę dłuższy, porównywałam różne oferty i starałam się zamówić jak najwięcej od jednej osoby aby zmniejszyć koszty wysyłki.
3. Tort
Tutaj z pomocą przyszła mi grupa mam na fb z mojego osiedla. Jest to taka pomocna grupa nie skupiająca się na wychowywaniu dzieci lecz na biznesach mam. I w taki oto sposób, zupełnie przypadkiem odnalazłam świetną Panią, która zrobiła kapitalny tort.
https://www.facebook.com/sweetthingscukiernia/
Link do Pani znajduje się powyżej. Mogę z czystym sumieniem polecić. Tort był piękny, świetnie zapakowany (przeżył bez szwanku pół godzinną drogę samochodem) oraz miał rewelacyjny smak.
Zapłaciłam 180 zł i nie żałuję ani jednej złotówki.
4. Jedzenie
W tym przypadku wykorzystałam wiedzę dzieci mojej siostry. Zaciągnęłam ich na dział słodyczy i powiedziałam: bierzta co chceta. Przezornie wzięłam mały wózek sklepowy, który oczywiście się skończył i słodycze były wrzucane do wózka Jasia 🙂 W końcowej fazie zakupów, Jasio wylądował na rękach, a jego wózek zapakowany był od góry do dołu chrupkami. Nadzorowałam tylko jakość tych słodyczy i starałam się zamieniać co poniektóre na zdrowsze zamienniki.
Produkty te wylądowały na stole urodzinowym w miseczkach i cieszyły się bardzo dużym wzięciem nie tylko dzieci 😉
Pogoda była bardzo ładna, w związku z tym nikt nie chciał słyszeć o jakimś obiedzie (na taką ewentualność też byliśmy przygotowani).
Rachunek : 100 zł
Podsumowanie:
Za imprezę (nie wliczając prezentów) zapłaciliśmy 500 zł czyli wcale nie najmniej. Jestem jednak zadowolona, gdyż w tym rachunku zmieściło się wszystko. Jedyne widzimisię to butla z helem, ale nie miałabym jak przetransportować nadmuchanego balona na miejsce przeznaczenia. Ta impreza była dokładnie taka jak sobie wymarzyłam.
A Wy, macie to już za sobą? Podzielcie się ze mną wrażeniami lub trikami. Może wykorzystam je przy następnych imprezach 🙂
Jeśli spodobał Ci się ten wpis to będę bardzo wdzięczna, gdy polajkujesz wpis na moim fanpejdżu, wpadniesz na instagrama lub polubisz mnie na FB.
You May Also Like

Kiedy RZS prowadzi w tej bitwie.
28 stycznia, 2019
7 powodów bycia w czarnej dupie.
18 listopada, 2019