Ostatnie kilka miesięcy pokazało nam, że wiele rzeczy można zrobić inaczej ale też pokazało nam jak trudno jest chorować przewlekle jeśli służba zdrowia ma zapaść i krąży koronawirus. RZS to choroba wymagająca STAŁEJ kontroli lekarskiej oraz stałego przyjmowania leków pisałam Wam już o niej tutaj. W dobie dezinformacji, fake newsów które każdego dnia zmieniały wydźwięk było nam naprawdę trudno. Jednak wyciągnęliśmy z tej sytuacji małą lekcję.
Recepta na telefon jednak możliwa
Nie wiem jak w waszych państwowych przychodniach ale w mojej przez bardzo długi czas nie było możliwości złożenia tzw. “zlecenia na receptę”. W praktyce oznacza to nie blokowanie lekarza pierwszego kontaktu, nie zajmowanie cennego czasu na wizycie tylko odbiór recepty w dogodnym terminie. Aby receptę otrzymać należało odstać swoje w kolejce, w małym pomieszczeniu pełnym ludzi hipotetycznie chorych.
Gdy jednak Covid zaczął szerzyć się na świecie okazało się, że jednak taką receptę otrzymać można telefonicznie bez fizycznego odbioru. E-recepta wynalazek naszej ery. W przypadku kiedy nie potrzebujemy wizyty u specjalisty, nasze wyniki są w normie, potrzebujemy jedynie otrzymać receptę na lek to takie rozwiązanie jest idealne. Nie marnujemy czasu, podczas naszej wizyty lekarz może przyjąć kogoś, kto rzeczywiście pomocy potrzebuje.
Wizyta na telefon
O ile e-recepta to jak dla mnie najlepszy pomysł ostatnich lat 😉 to e-wizyta już mniej. Oczywiście w zależności kto ma jaki problem. Zauważyłam jednak, że na takich e-wizytach lekarze czasem muszą rozwiązywać problemy, które jest ciężko zdiagnozować bez badania przedmiotowego. No bo jak wytłumaczyć kardiologowi przez telefon wyniki EKG, przeciętny człowiek nie zna się na takich wykresach.
Osobiście miałam e-wizytę z laryngologiem jednak posiadałam wynik tomografii komputerowej, który wcześniej drogą elektroniczną lekarzowi dostarczyłam. Dzięki temu wizyta była w pełni skuteczna i wdrożone leczenie przyniosło rezultaty. E-wizyta zatem to pomysł dobry ale bardzo ważne jaki mamy problem do rozwiązania. W dobie pandemii jednak, gdy dostęp do lekarzy był maksymalnie utrudniony jest to jakieś rozwiązanie.
Fake newsy
Wszyscy wiedzą że plaquenil pomaga przy Covid. I pewnie większość już wie, że wręcz przeciwnie plaqenil szkodzi przy Covid. Tak moi drodzy, media prześcigały się w byciu na bieżąco z informacjami na temat leczenia koronawirusa. To był wyścig czasu antenowego. Wiadomo, że przez pierwsze dwa miesiące ten temat sprzedawał się najlepiej. Wpadliśmy w pułapkę, zastawiono na nas sieci i rzeczywiście zbieraliśmy wszelkie informacje na temat pandemii czy to z tv czy internetu.
Nic więc dziwnego, że informacji pojawiało się tysiące. Nie wszystkie odpowiednio sprawdzone, nie wszystkie prawdziwe ale sprzedawały się i to się liczyło. A my przerażeni, zamknięci w domach śledziliśmy to na bieżąco i baliśmy się tego co przyniesie przyszłość.
Jak to wpływało na życie przewlekle chorych? Stres, strach to najgorsze co może się dziać przy chorobach przewlekłych. Czy wiecie, że coraz więcej badań podaje przewlekły stres jako powód RZS? Możecie przeczytać o tym np tutaj. Spotkałam kilka osób, u których początek choroby poprzedzony był okresem olbrzymiego stresu.
Związek między pandemią a stresem jest oczywisty prawda? Z ręką na sercu kto nie czuł się przerażony, przytłoczony, bezbronny podczas oglądania relacji z Włoch? Swoją drogą ciągle tych samych smutnych obrazków ze szpitala czy wywozu zwłok? Właśnie i tak ten stres sobie w nas działał niepostrzeżenie.
Sytuacje wyjątkowe
Chorowanie w ogóle nie jest fajne. Nie ma w tym nic ciekawego ani podniecającego. Pilna wizyta u lekarza bez pandemii jest niezwykle trudna, oczekiwanie na SOR po kilkanaście godzin, oczekiwanie na pilny zabieg przez kilka miesięcy, wizyta u specjalisty na CITO po kilku miesiącach czasem latach to nasze codzienne standardy do których poniekąd jesteśmy już przyzwyczajeni. Nawet w prywatnej części służby zdrowia na niektóre wizyty czas oczekiwania nie jest satysfakcjonujący.
A przecież są choroby, w których to właśnie czas stanowi najważniejszy czynnik decydujący o wyzdrowieniu! Choćby wszelkie sprawy onkologiczne. Podczas pandemii zostaliśmy brutalnie pozbawieni nawet tej pozostawiającej wiele do życzenia opieki. Planowane wizyty zostały odwołane, wszelkie badania przesunięte bez pardonu. I choć wiem, że siły były gromadzone i grupowane na walkę z Covid to jednak ciężko mi postawić się na miejscu osoby oczekującej na wizytę i brutalnie jej pozbawionej kilka dni przed terminem.
A to była niestety norma przez ostatnie miesiące. Z jednej strony wizyty były odwoływane a z drugiej ludzie po prostu bali się chodzić do lekarza! Bagatelizowali wszelkie objawy choćby zawału z powodu widma zarażenia covid w przychodni czy w szpitalu.
Powolny powrót do normy
I teraz tęsknimy za tym naszym niewydolnym systemem służby zdrowia po kilku miesiącach nie posiadania go wcale. Przypominamy sobie o naszych chorobach, które staraliśmy się schować gdzieś na dnie świadomości. Teraz wracają nasze obawy co do powodów naszego samopoczucia czy bólu. Nic nie działa jeszcze tak jak wcześniej, wciąż dostęp do lekarza mamy utrudniony. Zastanawiamy się jednak czy wizyta u lekarza konieczna jest face to face czy może się odbyć telefonicznie i to jest chyba ważne. Dzięki temu być może kolejki zrobią się odrobinę mniejsze. Dzięki temu być może ktoś kto bardzo pomocy potrzebuje będzie mógł ją uzyskać odrobinę szybciej.
Chorowanie ogólnie jest do dupy a w okresie pandemii i lock downu to był syf. Udało nam się to jednak przetrwać i miejmy nadzieję, że we wrześniu nie czeka nas druga faza!