To zaczyna się już w szkole podstawowej. Są lepsi i gorsi. Są fajniejsi i Ci, którzy starają się być fajni. Są Ci, którzy się nie starają i Ci, którzy chcąc się przypodobać robią różne, dziwne rzeczy. Wszędzie są grupki. Wybrańcy. Ci fajni, których należy naśladować. Ci, którzy wyznaczają trendy. Po drugiej stronie Ci, z których można się śmiać, których można terroryzować, gnębić bo robią coś inaczej. Chociaż często robią to samo, jednak stoją nie po tej stronie barykady co potrzeba.
Bądź jak inni bo zginiesz
Od czasów małolata jesteśmy uczeni, że to nie ciężka praca definiuje Cię w oczach innych lecz status społeczny i przynależność do grupy (mam nadzieję, że teraz sprawa prezentuje się inaczej). Nie było ważne co robisz, jak robisz tylko czy akceptuje to grupa wybranych. Ta najważniejsza społeczność szkolna, która tworzyła międzyklasowy gang. Grupa tych młodych ludzi stanowiła prawo. To oni decydowali co jest ok a co nie jest. To oni potrafią jednym słowem sprawić aby cała szkoła zniszczyła życie jednej osobie. Ich wpływy są tak silne. Boimy się być sobą. Staramy się być kimś kto dopasuje się do reszty. Kimś kto nie będzie się rzucał w oczy. Kto być może zostanie polubiony i awansowany do lepszego świata. Mamy marzenia ale chowamy je głęboko w obawie zdeptania i zdominowania przez wybrańców i ich niewolników. Marzenia wybrańców stają się naszymi marzeniami i to proces poza naszą kontrolą.
W szkole średniej sytuacja pogarsza się. Dzieci stają się dorosłymi. Pojawiają się życiowe problemy, prawdziwe problemy. Pojawia się prawdziwa przemoc, chęć dominacji, żądza krwi i silniejszych wrażeń. Pojawia się chęć udowodnienia sobie i innym, że coś znaczymy, że potrafimy. Jest okrucieństwo. Nie u wszystkich. Część przejrzała na oczy i odcięła się od tego zła i pozerstwa. Jednak nadal gdy jesteś inny, budzisz odrazę. Każdy kto stara się podążać pod prąd budzi negatywne odczucia. No bo jak tak można? Co on sobie myśli? Przecież to się nie uda! Tylko się skompromituje. I ludzie mówią to wprost, nie kryją się po kątach. Kiedy ktoś próbuje coś zmienić, osiągnąć spotyka się z krytyką z każdej strony.
Pierwsza praca.
I tu nagle wymaga się od nas abyśmy zdobywali szczyty. Abyśmy naszą kreatywnością zaskakiwali ludzi w Dolinie Krzemowej. I teraz są dwie opcje. Albo pochodzisz ze środowiska zamożnego, chodziłeś do Liceum o wysokim poziomie, na dzienne studia które skończyłeś z wyróżnieniem i cały ten tekst wyżej Cię nie dotyczy. Albo byłeś poziom niżej, Liceum średnie, studia zaoczne, praca od osiemnastki i czytasz to ze zrozumieniem sytuacji. Trzecia opcja to ani jedna ani druga 😉 i nie kumasz o czym piszę.
Ale Ty i tak się do niczego nie nadajesz!
A ja chcę napisać o tym, że zawsze jest ktoś kto stara się podkopać Twoją samoocenę. Zawsze znajdzie się człowiek, który wyśmieje Twój pomysł. Będą tacy, którzy celowo będą Cię oczerniać w oczach innych. Ba, żyjemy w erze social media i hejt to nasze drugie imię. Zawsze znajdzie się ktoś, kto ma jakieś wąty. I co robimy my? Poddajemy się zanim na dobre rozpoczęliśmy projekt. Bo przecież oni mają rację! Już tyle osób próbowało i co? Tylko się ośmieszyli – myślisz sobie. Ale oni to nie Ty!
Ty jesteś wyjątkowy. Nawet jeśli Ci się coś nie uda to co?To nic. Każda porażka to cenna lekcja. To szansa na udoskonalenie siebie. Wyciągnięcie wniosków, podwinięcie rękawów i rozpoczęcie walki od nowa. Steve Jobs też nie miał łatwych początków i co? Poddał się bo tak mu podpowiadali? Nie. I Ty też tak łatwo się nie poddawaj. Nie pozwól sobą manipulować, nie pozwól aby obawy innych zepsuły Twoje życie. Bo będą gadać. Zawsze kurwa ktoś obrobi Ci dupę. Taka jest prawda. Żebyś nie wiem co zrobił, zawsze komuś nie będzie pasować. Rób swoje i wal resztę.
Bo jak mi nie wyjdzie to będą się śmiać.
Często właśnie ten argument blokuje nasze działania zanim zaczną się na dobre. Paraliżujący strach przed skompromitowaniem się. I wracamy do początku. Trauma kompromitacji w szkole podstawowej zostaje z nami przez bardzo długi okres. Nikt nie potrafi być tak okrutny jak dzieci. I dzieci potem pamiętają przez długie lata. I nie chcą być wytykane. Nie chcą być na językach. Wolą siedzieć na dupie i nie robić nic, żeby przypadkiem ktoś się z nich nie śmiał, nie obgadywał. Uwierzcie mi, też obgadują, że nierób, łajza, darmozjad, bez ambicji.