Co każdy Polak robi codziennie? I na dodatek szalenie to zajęcie lubi, chociaż rzadko kto przyzna się do tego głośno?
Każdego dnia, każdy z nas uprawia ten sport chociaż raz dziennie. Czasem oddajemy mu się zupełnie świadomie, czerpiąc z tego dziwną satysfakcję. Często również, taka statystyczna Jadźka Kowalska, robi to nieświadomie, nagminnie, wciągając w to koleżanki z ławki pod blokiem. Robią to lekarze i adwokaci, taksówkarze (o oni są w tym mistrzami), sekretarki, kasjerki, managerowie, nauczyciele, profesorowie, górnicy itd. Długo ta lista może się ciągnąć. Robię to również ja! Oj i głowę Ci daję, że Ty też!
Czy domyślacie się co to jest?
NARZEKANIE
Powiecie, że cały świat narzeka. Macie rację, ale to Polacy są w tym jednym z lepszych narodów. Czemu? Mamy bardzo krótki lont 😉 Sami pomyślcie, co potrzeba do zirytowania Polaka? Byle gówno! Spróbuj przez 3 sekundy nie ruszyć na zielonym świetle, obtrąbienie i czuła wiązanka pod nosem kierowcy za Tobą gotowa! Stoisz w osiedlowym sklepie w kolejce, pani Gienia przed Tobą kupuje bardzo dużo artykułów, przez co czas obsługi wydłuża się. Co robisz? Wzdychasz z irytacją, przestępujesz z nogi na nogę i w myślach pojawiają się słowa niegodne osoby kulturalnej. Nie daj Bóg, kolejka jest długa i ktoś odważy się skomentować sytuację na głos. Lawina rusza! Biedna Pani Gienia nie kupuje wszystkiego i ucieka ze sklepu, aby potem ponarzekać komu popadnie jakie to społeczeństwo niemiłe. Metro przepełnione, ludzie śmierdzą, tłok – narzekamy. Za gorąco, kto to słyszał, żeby w październiku było 20 stopni! Za zimno! Za mokro! I tak do wyrzygania.
Co odpowiada Polak na pytanie “Co słychać?” 🙂
Tu chyba każdy wie “A weź daj spokój”, “chujowo ale stabilnie”, “nie jest dobrze”, “słabo”. Tak jakbyśmy dzięki temu zyskiwali w oczach innych. No bo przecież u każdego jest źle, prawda? Nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej. Dążymy cały czas do lepszego jutra, i nie potrafimy docenić zajebistego dzisiaj, bo ono nie jest dostatecznie zajebiste. I tak właśnie mamy wieczny powód do narzekania. Przeciętny Kowalski, podczas rozmowy narzeka raz na minutę! Czaicie? Ja to potwierdzam! Po co? Są według mnie dwa powody.
Fajnie, że jest ktoś gorszy ode mnie
Łatwiej nam nawiązywać relacje. No bo, kiedy powiemy komuś, jest słabo, mam problemy małżeńskie, nie mam pieniędzy, kredyt podrożał bo we frankach, dzieci są nieopanowane to jesteśmy tacy normalni. Swój chłop, swoja baba. Drugiej stronie jest wtedy lepiej, bo nie tylko ona ma przesrane, bo jej życie na tle Twojego nie jest już takie żałosne! Bo dzięki narzekaniu zawsze jest temat do rozmowy. Bo dzięki temu czujemy się lepiej, chociaż to jest złudne uczucie. Już o tym kiedyś pisałam http://kamciamamcia.pl/2018/07/22/wszystko-robisz-zle/
Neurony w akcji!
Kiedy powtarzamy jakąś czynność, nasz mózg programuje się, aby robić to lepiej. Co to znaczy? Po jakimś czasie, będziesz narzekał automatycznie. Bliżej będzie Ci do uczuć negatywnych niż pozytywnych! Ciężko potem wyrwać się z takiej spirali. Efektem jest słabsze samopoczucie, negatywne ocenianie świata, ludzi oraz siebie i swoich osiągnięć.
Jakie rady?
Myśleć pozytywnie. Kiedy czujesz, że nachodzą Cię negatywne myśli, gniew, postaraj się skupić na wdzięczności, korzyściach jakie ta sytuacja dla Ciebie niesie. Trudne? Na maxa. Ja się jednak podejmuję. Na moim profilu na fejsbooku i insta będę Was informować o efektach. 30 dni bez narzekania. Wchodzicie w to? Dajcie znać w komentarzach jak to jest z tym Waszym narzekaniem !
Jeśli spodobał Ci się ten wpis to będę bardzo wdzięczna, gdy polajkujesz wpis na moim fanpejdżu, wpadniesz na instagrama lub polubisz mnie na FB.