Jedzenie żab jest w naszym życiu bardzo ważne. Zjedz tę żabę to hasło, które każdego ranka powinno nam towarzyszyć przy planowaniu naszego dnia. Jest to bardzo trudna i mega ważna umiejętność. Kto wie o czym mówię?
Powiedz parę słów o sobie….
Pierwszy raz z tym zjawiskiem spotkałam się podczas szkolenia. Byłam tam w charakterze osoby uczącej się tajników dowodzenia. Początek szkolenia, nikt się nie zna, atmosfera napięta, wszyscy obserwują, nie wychylają się. Start. Powiedzcie coś o sobie – mówi prowadząca. Wszyscy patrzą po ścianach, podłodze, obserwują buty. Typowe zachowanie na tego typu atrakcjach. Początki zawsze są trudne, wypowiadanie się o sobie wśród obcych ludzi jest jeszcze trudniejsze. Wtedy prowadząca rzuciła piłkę. Ja złapałam (no kurła odruch no) i usłyszałam – no Kama, zjedz tę żabę! No to zjadłam i okazało się, że od razu jest lepiej!
Zadzwoń! Nie Ty zadzwoń! No weź!
Kilka lat później. Praca. Trzeba wykonać trudny telefon, ktoś coś zawalił, termin posypał się, ogólny przypał jak…. Zadzwonić trzeba. Nikt się nie wyrywa. Zrzucanie odpowiedzialności. W końcu decyzja – zadzwonimy po 12. Minęła 12 nikt tematu nie porusza, każdy ucieka. Nie rozmawiamy. Godzina 14. Już jest nerw, wszyscy wiedzą że trzeba coś zrobić, nadal uciekamy. Godzina 16. O matko, no za późno! Już nikt nie odbierze. Do następnego dnia czujemy się źle, nieswojo, jest słabo. Dzień następny sytuacja się powtarza. Nikt nie zjadł żaby.
Siostra zawsze nie ma racji!
Pokłóciłam się z siostrą. Głupota. Jak to z siostrą. Nienawidzimy się obydwie (przez godzinę). Po godzinie przychodzi odwilż. Wraca rozum. Być może mojej winy było więcej. Jestem młodsza i mądrzejsza, więc myślę sobie :dobra, niech już jej będzie, zadzwonię i przeproszę! Ale tak głupio. Zadzwonię później. Odkładam telefon bo ciągle coś, bo mam wyimaginowane sprawy do załatwienia. Sprawy, które są błahe ale udaję, że są ważne. Dlaczego? Bo nie chcę wykonywać czegoś, co jest trudne, sprawia mi kłopot, dyskomfort. Robię głupio. Bardzo. Kilka dni problem ciągnie się za mną jak smród porządnego bąka. Żaba jest i ma się dobrze.
O co chodzi z tą żabą? Trzeba ją jeść.
Dzięki temu dzień jest lepszy. Żaby to nasze trudne sprawy. To problemy. To zadania, które sprawiają nam problem. Sprawy od których uciekamy, które staramy się odłożyć aby tylko mieć jeszcze chwilę spokoju. Ten spokój jest jednak pozorny. Kiedy jest przed nami trudne zadanie, które chciał nie chciał wykonać musimy, nasza wydajność spada. Jesteśmy rozdrażnieni, wciąż wracamy do tego myślą niczym językiem do bolącego zęba. Rozdrażnienie, niemoc, spadek formy. Gorsza samoocena, brak koncentracji i mogę tak wymieniać i wymieniać.
Odkładając takie problematyczne rzeczy robimy sobie źle a nie dobrze! Planując dzień, zjedzmy żabę jak najszybciej się da. Wyjdźmy ze swojej strefy komfortu. Dzięki takiemu działania reszta dnia upłynie nam dużo, dużo przyjemniej. Wydajność i koncentracja wzrosną, ponieważ nie będzie się za nami ciągnąć ta żaba! Jeżeli żaba jest wielka rozłóżmy ją na czynniki i zjedzmy po kawałku. Ważne jest aby nie uciekać od trudniejszych zadań.
Mamy niestety taką manierę odkładania rzeczy.
Czy to w domu czy to w pracy. To nie jest dobry nawyk. Jest on zgubny i nie służy ani naszemu planowaniu ani zarządzaniu naszym czasem. A jeśli jeszcze zadanie sprawia nam trudność, wywołuję lęk to bez odpowiedniej wewnętrznej dyscypliny nie zrobimy go od razu. Ba, będziemy je odkładać do maksymalnych granic czasowych. Czy warto? Dużo lepiej jest zjeść żabę i mieć to z głowy. Nasz dzień od razu stanie się jaśniejszy.
A czy Wy jecie żaby?
Więcej na ten temat przeczytacie w książce “Zjedz tę żabę”.