Oszczędzanie pieniążków to temat ważny dla wszystkich. Pieniądze to środek płatniczy zapewniający nam jakość życia, w ogóle pozwalający nam żyć. Kupowanie to obowiązek (jedzenie) i radocha (cała reszta). Im więcej oszczędzimy na jedzeniu tym więcej zostanie nam na całą resztę.
Pieniądze się mnie nie trzymają, jak to mawia moja mama. Pewnie dlatego, że wiecznie kładłam torebkę na podłodze! A Mama mówiła… Tak na serio, to dopiero jak byłam w ciąży zaczęłam zwracać uwagę na to, jak łatwo pieniądze się trwoni i jak trudno sobie to uzmysłowić, że się je wydaje na prawo i lewo bez pomyślunku(a tak z kolei mówiła moja babcia). Pomimo mojego całego doświadczenia oraz lat nauki, byłam ślepa na to co robię. Od kiedy jednak zaszłam w ciąże, dzięki systematyce, planowaniu i silnej woli udaje mi się zostawić w naszym budżecie rodzinnym sporą część złotówek, które jeszcze kilka lat temu lekką ręką wyrzucałabym w przysłowiowe błoto. I za te złotóweczki moje dziecko dostaje ubranka, książeczki czy zabawki.
Ciekawi Was pewnie co to za świetny sposób.
Otóż to nic odkrywczego. Planowanie. Tak, tak. Moja ulubiona część zarządzania. Bo zarządzanie to wcale nie taka głupia nauka jak się wszystkim wydaje. Jeśliby się dobrze w temat zagłębić to można wiele projektów przenieść z wielkich przedsiębiorstw do naszych małych przedsiębiorstw, czyli naszych domów. Wracając jednak do tego naszego planowania. Jak często robicie zakupy do domu? Codziennie, co drugi dzień, raz w tygodniu? Jeżeli raz w tygodniu to przybijcie piątkę. Tak. Jestem jednym z tych ludzi, który w sobotę wyjeżdża ze sklepu z naładowanym po brzegi koszykiem. A jak te zakupy robicie? Na zasadzie : o jeszcze to, i jeszcze to, Heniek weź no jeszcze keczup i musztardę, przyda się o i te pikle weź dla gości będzie. Czy te zakupy są bardziej uporządkowane i zaplanowane? No właśnie.
Idąc na zakupy należy po pierwsze primo najeść się porządnie w domu.
Nie od dzisiaj wiadomo, że robiąc zakupy na pusty żołądek wydajemy więcej, o wiele więcej niż z pełnym brzuszkiem. Są oczywiście sterty badań na ten temat ale ja żadnego nie szukałam, bo wiem to z autopsji, potwierdzone przez całą moją rodzinę. A po drugie primo, przed pójściem na zakupy należy 15 minut poświęcić na zaplanowanie po co my właściwie do tego sklepu idziemy. Należy zaplanować posiłki na cały tydzień dla całej rodziny. Następnie na podstawie takiego plannera możemy sporządzić listę zakupów. Oczywiście sprawdzając dokładnie czy nie mamy w domu już 15 kg ryżu bo przy każdych zakupach wrzucamy go do koszyka, bo przecież przyda się. Zdarza się co?
No dobrze, wszystko pięknie ładnie no ale gdzie te oszczędności?
Robiąc nieplanowane zakupy, lub co gorsza zaopatrując się codziennie, tracimy sporą sumę gotówki nie mówiąc już o naszym czasie, który przecież też ma swoją wartość. Mając niezaplanowane posiłki, codziennie tracimy czas na wymyślenie co dzisiaj na obiad, na wysyłanie dzieci lub męża do sklepu bo zabrakło kartofli i tracimy też swoje nerwy. W moim przypadku, po wdrożeniu plannera posiłków, w kieszeni zostawało 200 a nawet więcej złotych tygodniowo.
Chodząc do sklepu codziennie jesteśmy bardziej narażeni na pokusy typu chipsy, słodkie napoje, słodycze, gazety itp.
Proponuję Wam challenge. W zamian za darmowe narzędzie – planner posiłków oczekuję podjęcia rękawicy i stosowania plannera przez miesiąc. Po miesiącu dajcie znać jakie są efekty stosowania.
Planner zawsze mam wydrukowany i powieszony na lodówce. Listę zakupów tworzę w telefonie. Jest wiele aplikacji stworzonych w tym celu. Ja używam “Lista Zakupów Bring!” i jestem bardzo zadowolona.
Trzymam kciuki za Wasze oszczędności.
Planner możecie pobrać tutaj :https://www.dropbox.com/s/hce78iuxw91l7rh/pi%C4%99ciodniowy%20planner.pdf?dl=0