W roku 2019 mam bardzo mocne postanowienie dotyczące ilości przeczytanych książek. Na bok wszelkie wymówki, lamenty i wymyślanie coraz to nowych przeszkód. Czytanie to moje hobby, uwielbiam zatracać się w literach i odgradzać od rzeczywistości kartkami.
Anielska zima: hit czy kit?
Ostatnio w moje ręce wpadła książka pod tytułem “Anielska Zima” Aleksandry Tyll. co tu dużo pisać, okładka mnie zaintrygowała. Niby twarz kobiety jakich wiele na powieściach, niby nic tam się nie dzieje ale sam dobór kolorów, te idealne proporcje, ta cudowna grzywka jakoś mnie do siebie wabiły. Zaczęłam czytać i jak się okazało, ja jej nie przeczytałam, ja ją pochłonęłam. Zarwałam noc (a przy małym dziecku to nie lada wyczyn zdecydować się na dobrowolne nieprzespanie nocy) gdyż tak mnie ta historia wciągnęła.
O czym jest? Tak w kilku słowach, żeby Wam nie zaspoilerować. Jest sobie dziewczyna o imieniu Kaja. Antypatyczna, zarozumiała, myśląca tylko o sobie. Ogólnie postać negatywna i bardzo irytująca jak się jednak okazuje ze swoim bagażem doświadczeń. Sporym bagażem. Jest też Polniak, mężczyzna, młody mężczyzna, wracający z pracy z Niemiec, z powodów przykrych. Narzeczona go zdradziła, on ją porzucił i wrócił do Polski, do swojego domku nad jeziorem. Problem polega na tym, że w tym domku mieszka nielegalnie Kaja, wynajęła kilka miesięcy temu, nie płaci i wynieść się również nie chce. Jak się pewnie domyślacie, relacje między nimi będą napięte i zaskakujące. Do tego wszystkiego na stare śmieci wraca również skruszona i błagająca o wybaczenie Mariolka (niewierna narzeczona). Powiem tylko – będzie się działo.
Jest też komiczny komendant, mąż swojej apodyktycznej żony, niespełniony pisarz i marzyciel. Książkę napisał, wątek tej książki przewija się przez całą powieść nadając jej trochę komediowy pazur.
Jest też wieś, w której dzieje się historia. Są mieszkańcy tej wsi, ze swoimi perypetiami, uczuciami. Jest ciekawie, romantycznie, trochę strasznie.
Co jest takiego w tej książce, że warto poświęcić jej swój czas? Przede wszystkim historia jest zaskakująca, przewrotna i dająca do myślenia. Język jest przystępny dla czytelnika, słowa połyka się aby tylko dowiedzieć się co będzie dalej. Są też postacie, które ujmują swoją wyjątkowością, złożonością charakterów. Dobór postaci, ich cechy, maniery, to wszystko sprawia, że jest to idealna lektura na zimowe (i nie tylko wieczory).
Jest to lektura lekka o zabarwieniu romansu. Daję minusa za zakończenie, mam wrażenie jakby książce zabrakło jednego rozdziału.
Anielska zima to jedna z trzech części powieści. Dwie pozostałe to “Magiczne lato” i “Karmelowa jesień”, które opowiadają historie innych bohaterów, którzy są jakby gośćmi w zimie należącej do Kai.