Masz dwa tygodnie wolnego, podczas kwarantanny a nadal nie zrobiłaś nic? Cieszyłaś się, że możesz podgonić tyle tematów a jednak lista Twoich zadań jest dokładnie takiej samej długości ja kilka dni temu? Ba nawet dłuższa, bo ciągle Ci się coś przypomina? To dobrze, że tu trafiłaś! Mam dla Ciebie 5 pomysłów na to jak efektywniej wykorzystać ten czas izolacji.
Lista zadań
Tak, wiem. Masz ją przecie w głowie. Badania naukowe jednak się z Tobą nie zgadzają. To co napisane jest. To co nienapisane nie ma. Ciekawostką jest to, że bardziej na nas działają rzeczy napisane po staremu, długopisem na kartce niż te na ekranie monitora czy smartfona. Tak. Potwierdzam. Sprawdzone info. Słowo pisane ma moc i wykorzystaj ją.
Z całą rodziną zróbcie sobie burzę mózgów.
Co, kiedy, jak , kto ma wykonać. Od razu ostrzegam, że z męskiej części waszych rodzin może popłynąć ku Wam fala hejtu i sprzeciwu. Nie możecie się poddać, trzeba być silnym! 😉 Wspólnie wypiszcie wszytko co wam przyjdzie do głowy co może przerodzić się w świetną aczkolwiek dziwną zabawę (nie chcecie znać pomysłów mojego męża;).
Krok drugi to przesianie tych pomysłów. Pamiętajcie, że to tylko dwa tygodnie więc pomysł typu “nauczę się chińskiego” raczej odpada w przedbiegach. Realne i możliwe do spełnienia pomysły zostają, bzdurne i długie w realizacji baj baj amigos.
Taką listę przyczepcie gdzieś w widocznym miejscu aby każdy ją widział. Po skończonym zadaniu skreślcie je ostentacyjnie. Ale radość co? Nic tak nie cieszy jak własny sukces i samodyscyplina. Żeby jeszcze bardziej podbić uczucie szczęścia możecie ustalić, że za każde wykonane zadanie jest jakaś nagroda. Tym sposobem wykonacie wszystko z listy jeszcze przed końcem izolacji. A dzięki temu efektywne wykorzystanie czasu nie będzie już w sferze marzeń.
A jak lepiej planować zadania dowiecie się stąd http://kamciamamcia.pl/jak-planowac-swoj-czas-aby-wszystko-zrobic/
Harmonogram
Każdy z nas posiada jakiś harmonogram dzienny. Nawet ja z Jasiem choć do żłobka nie chodzi, więc wydawać by się mogło że cały dzień jest u nas bez zasad i reguł. Nie. Mamy wszystko ładnie zaplanowane, rozpisane no przecież to ja 🙂 Dzięki takim sztuczkom czujemy się z Jasiem lepiej. Każdy ale to każdy lubi rutynę, nawet jak mówicie że nie. Rutyna daje nam spokój, stabilizację, poczucie bezpieczeństwa. Czasem nudzi ale jest potrzebna. Dzieciom szczególnie.
Dzieci przedszkolne czy żłobkowe właśnie teraz odczuwają brak tej rutyny. To jest fajne przez dni kilka ale później robi się męczące. Nie możemy nic zaplanować, zrobić bo wszystko jest jakieś takie chaotyczne. Mój sposób? Harmonogram. Na kartce w ramach czasowych wpisujemy co będziemy robić. Dla dorosłych pismem zwykłym, dla dzieci pismem obrazkowym. Wpisujemy tam co chcemy w porozumieniu z dzieckiem. Tańce, zabawy, śpiewanie, czytanie, obiad, śniadanie, drzemka itp. itd.
A jeśli ktoś mi powie, że się nie da to ja nic nie odpowiem bo Waszego dziecka nie znam.
Ja też kiedyś myślałam, że się nie da. Jasiek do śpiochów nie należy a i przekonać go do drzemki, nawet w sytuacji ewidentnej potrzeby snu z jego strony to czasem cud nad Wisłą. Jednak się da. Jeśli przesuwa mu się ta drzemka to ja przesuwam cały program dzienny ale zamieniam miejscami. Tak żeby wykorzystać każdą chwilę a nie obijać się po domu jak kuleczka w pinballu. Wtedy ucieka nam czas, który można na coś spożytkować.
Ważne aby często podchodzić do tego harmonogramu z dzieckiem i go omawiać, omawiać i omawiać. Spróbujcie może i u was zda to egzamin.
Razem a jednak osobno
Pierwszy dzień kwarantanny Ależ ja Cię kocham mężu
Drugi dzień kwarantanny Mężu kocham Cię
Trzeci dzień kwarantanny Kocham Cię
Czwarty dzień kwarantanny Nie mów do mnie teraz
Piąty dzień kwarantanny Nie potrafisz ciszej oddychać!!!!
Kochamy się, tęsknimy za sobą i narzekamy, że mamy tak mało czasu dla siebie a tu nagle bum! Dwa tygodnie bez przerwy razem. I pomimo, że ta miłość jest szczera i głęboka pojawia się znużenie, zmęczenie, chęć samotności. Każdy tak ma. Nie martw się. Taki podwyższony poziom wkurwu źle działa na naszą produktywność. Nie chce nam się nic bo pielęgnujemy w sobie te złe uczucia.
Postarajmy się jednak spędzać trochę czasu oddzielnie, każdy w innym pokoju. Wiem, że nie każdy ma do tego warunki ale można np. wprowadzić godzinę ciszy kiedy każdy zajmuje się sobą, książka, zabiegi kosmetyczne w domowym spa, gra na słuchawkach oczywiście. Takie wyciszenie jest nam potrzebne dla komfortu psychicznego. Co za dużo to nie zdrowo prawda?
Olej rozpraszacze
Pewnie się zastanawiasz o co mi chodzi. Już tłumaczę. Potrzebujesz sprawdzić w internecie jakąś informację powiedzmy opinie na temat suszarki do włosów. Chcesz kupić, stara się spaliła, sprawdzisz oceny i dokonasz wyboru. To i tak jest proces długi i nie taki hop siup bo wiadomo to przecież suszarka 🙂 Ale spójrzmy na przebieg tego procesu. Wstukujesz w wyszukiwarce suszarka opinie. Pojawiają Ci się jedna po drugiej, czytasz, porównujesz. Na razie wszystko zgodnie z planem. Ale nagle wyskakuje Ci prostownica w promocji. To klikasz, czytasz, porównujesz teraz prostownice chociaż wcale ich nie potrzebujesz.
Z prostownic przechodzisz na lampy do hybrydy, to nic że nie robisz hybrydy ale te lampy są fajne i wcale niedrogie. Następnie odkurzacze, zmywarki, lodówki, lokówki, aparaty, telewizory i nagle….. Otwiera Ci się reklama aliexpress. Po czterech godzinach oglądasz zdjęcia z komentarzy do przedmiotu, który nawet nie wiesz do czego służy. Ehh suszarki nie znalazłaś, poszukasz jutro. Tak właśnie tracimy czas przez rozpraszacze.
To są czynności, które nie wnoszą absolutnie nic do naszego życia. To jest coś czego później żałujemy ale następnego dnia i tak to robimy. Tak samo działa facebook, instagram i pinterest. Zrób sobie krótki test. Po godzinie surfowania po jakimś social media spisz na kartce jak najwięcej rzeczy, które przeczytałeś, zobaczyłeś lub dałeś okejke. Zobaczysz jak niewiele pamiętasz z tej godziny a już na pewno nie pomogło Ci się to w niczym rozwinąć. I czy to można nazwać : efektywne wykorzystanie czasu w domu?
Zasada 2 minut
Nie mylić z zasadą 5 sekund 😉 Zasada dwóch minut to moja ulubiona zasada. Mówi ona, że jeżeli możesz coś zrobić w mniej niż 2 minuty to zrób to natychmiast. Nie odkładaj. Odsuwając termin wykonania czynności tylko i wyłącznie z powodu naszego lenistwa dokładamy sobie ogrom pracy. Schować coś do szafki, zamieść coś, zetrzeć kurz, schować naczynia do zmywarki itp itd. Każdy z nas wie jakie to grzeszki codziennie popełnia _._
Takim zobrazowaniem o co mi tutaj chodzi niech wam posłuży pewien przykład. Dawno, dawno temu, gdy pracowałam w pewnej sieci odzieżowej pewien pracownik nie znał zasady dwóch minut 😉 Gdy zauważył leżący na ziemi wieszak, rozejrzał się dokładnie czy ktoś będzie świadkiem tego co zaraz nastąpi. Upewniwszy się, że nikt nie widzi delikatnie przesunął nogą wieszak pod mebel tak aby nikt go nie widział. Poszedł dalej zadowolony z siebie. Pewnie nie on musiałby potem ten wieszak podnieść, więc był zadowolony z siebie. Ale każdy z nas czasem ma takiego diabełka na ramieniu i wkopuje ten przysłowiowy wieszak pod kurtynę niewidzialności. Prawda?
A to głupota. Bo robisz sama sobie źle. I tak musisz coś niewygodnego dla Ciebie kiedyś zrobić. A jak Ci się takich “wieszaków” nawarstwi to chodzisz i kurwisz, że masz tyle do zrobienia i cały dzień sprzątasz 🙂 I jaka Ty biedna i nikt Cię nie wspiera. Zacznij od wspierania samej siebie to inni też będą to robić.
A Wy jakie macie sposoby na wyciśnięcie z tej izolacji jak najwięcej? Podzielcie się, chętnie się zainspiruję 🙂
Ściskam Was mocno mocno